Kiedyś znienawidzone, dziś ulubione?
Śledź. Taki zwyczajny. W oleju. Słony. Z cebulką.*
Kiedyś to było plugastwo - teraz - delicje.
A najlepiej jedzony z gorącymi, tłuczonymi ziemniakami. (Tu pozdrowienia dla Dziadzia Edzia, który mnie zaraził tym połączeniem. Mniam!)
* Kupić duuuuuużo matjasów w tym roku. Albo jeszcze więcej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz