Czyli żeberka z majerankiem, rozmarynem i czosneczkiem, przysmażone na oleju i uduszone z cebulką, listkiem laurowym i zielem angielskim.
Najwięcej zjadła Olga, która ostatnio ma fazę na mięsko ( i jedzenie jako takie).
Czyli dwa w jednym - wszystko co lubię.
Kurczaka (udka z przyczepą) posoliłam, posypałam czosnkiem staropolskim, majerankiem i słodką papryką, a następnie obsmażyłam na oleju, przełożyłam do garnka, podlałam wodą i dusiłam przez jakieś 40 minut.
W garnuszku rozmroziłam szpinak, posoliłam, popieprzyłam, doprawiłam czosnkiem staropolskim, dodałam 2 łyżki śmietany i poddusiłam chwilkę.
Podałam z ziemniaczkami i wzbudziłam jak zwykle obrzydzenie w rodzinie - oni dostali warzywa z patelni do tego kurczaka.